Jelcz-Laskowice
To jedna z tych uchwał, które nie budzą kontrowersji i są tylko dopełnieniem wymaganych formalności. Radni muszą bowiem ustalić, kto zarządza pierwszym stawem i od kiedy do kiedy będą tam pracowali ratownicy. Nie poświęcalibyśmy temu tematowi więcej miejsca, gdyby nie sytuacja sprzed dwóch lat, rodem z filmów Barei. Wtedy - 1 stycznia 2018 roku - w życie weszła ustawa "Prawo wodne", która wprowadziła definicję "miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli". To wydzielony i oznakowany fragment wód powierzchniowych niebędących oficjalnym kąpieliskiem. Zgodnie z nowymi przepisami, gdy nie jest uzasadnione utworzenie kąpieliska, Rada Miejska może wyrazić zgodę na utworzenie miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli, ale funkcjonującego przez okres nie dłuższy niż 30 dni w roku kalendarzowym. W jelczańskiej praktyce oznaczało to, że oficjalnie nad stawem można byłoby się kąpać tylko przez miesiąc, bo choć uzasadnienie do stworzenia kąpieliska było, to na załatwienie formalności brakowało już czasu.
Waldemar Chmielewski, który zarządza tym terenem w okresie wakacyjnym, w lipcu zorganizował plaże po jednej stronie stawu, a w sierpniu po drugiej. W rozmowie z nami przyznał, że o nowych wytycznych dowiedział się zbyt późno i nie było już szans, by w Jelczu-Laskowicach prawnie funkcjonowało normalne kąpielisko, a nie tylko miejsce okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli. Rok później tego problem został już załatwiony i tym razem też go nie będzie - sezon kąpielowy rozpocznie się 27 czerwca i zakończy 23 sierpnia. Wypoczywać w obecności ratowników będzie można na plaży, zlokalizowanej przy lesie.
Dyskusja na sesji nie dotyczyła tym razem organizacji kąpieliska, a innych kwestii związanych z rekreacją. Pytał radny Jacek Załubski z "Lokalnych Patriotów": - Na ręce burmistrza Bogdana Szczęśniaka złożyłem pismo dotyczące podjęcia niezbędnych działań w celu poprawienia jakości wypoczynku osób, które nad stawem spędzają czas. Chodzi o wymianę piasku. Przez wiele lat nikt tego nie robił, a obecnie piasek przypomina ziemię, jest bardzo zanieczyszczony i zabrudzony, ludzie się skarżą. W piśmie jest też informacja o tym, aby wytyczyć ogrodzenie kąpieliska oraz ustalić jasny regulamin korzystania z tego miejsca, by ratownicy mogli egzekwować przestrzeganie zasad. Ogrodzenie zabezpieczyłoby to miejsce przed wjazdem pojazdów na plażę oraz poprawiło bezpieczeństwo ludzi.
Głos zabrał także Ireneusz Stachnio z Prawa i Sprawiedliwości: - Chciałbym przypomnieć o wniosku komisji kultury, oświaty, sportu i zdrowia dotyczącym zejścia z drogi na plażę w okolicach ośrodka nad stawem. Woda, która spływa z drogi asfaltowej, zabierając wszystkie śmieci, wpływa bezpośrednio na kąpielisko. Droga źle wyprofilowana! Odpływ powinien być w inną stronę, nieczystości spływają na kąpielisko, wypłukując piasek. Większa ulewa to wszystko zmyje. Oglądaliśmy to na komisji, składaliśmy wnioski, ale sprawa wciąż pozostaje nierozwiązana.
Burmistrz ani jego zastępcy nie odpowiedzieli podczas sesji. Już po posiedzeniu Rady Miejskiej rozmawialiśmy z Bogdanem Szczęśniakiem, który powiedział: - Zastanawialiśmy się już kiedyś nad tym ogrodzeniem. To jest dobry pomysł, a po jego zrealizowaniu można by pobierać bardzo symboliczne opłaty za wejście. Jest jednak inny problem. Obawiam się, że ogrodzenie zostałoby w bardzo szybkim tempie zdewastowane. Mamy chociażby przykład placu zabaw, który zrobiliśmy za kościołem obok skateparku. Zanim został odebrany, był już zdewastowany. Ukradziono furtkę, ogrodzenie, zepsuto niektóre elementy wyposażenia. A to przecież jest prawie w centrum miasta! Staw mamy na uboczu, życie tętni tam 2-3 miesiące w roku, przy dobrej pogodzie. Organizowane są tam dyskoteki, młodzież wracająca do domu rozwala kubły, znaki drogowe, więc pewnie i płot wzięłaby sobie na cel. Nie mówię, że nie. Mam tę jedną wątpliwość, a poza tym podpisuję się obiema rękami. Oczywiście stawiając ogrodzenie, w ramach tej małej modernizacji, zrealizowalibyśmy też te inne prośby. Trudno powiedzieć, czy w czasie pandemii w ogóle wystartujemy w tym roku. Gdybyśmy chcieli to wszystko załatwić od ręki, jeszcze w 2020, wymagałoby to zmian w budżecie albo skorzystania z rezerw. Potrzebuję jeszcze kilku dni, by podjąć ostateczną decyzję. Co do drogi, o której mówił radny Stachnio, musimy przedyskutować ten temat z Powiatowym Zarządem Drogowym, ponieważ oni są jej właścicielem.
Kamil Tysa [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze