- Jak pan, jedna z twarzy dolnośląskich Bezpartyjnych Samorządowców, ocenia poprzedni Zarząd Województwa? Przypomnę, że tworzyła go koalicja Bezpartyjnych Samorządowców z PiS, a Platforma Obywatelska - wasz obecny koalicjant - w kampanii wyborczej zarzekała się, że odsunie BS od władzy...
- Poprzedni zarząd zainicjował wiele bardzo ważnych i potrzebnych mieszkańcom projektów, dlatego kontynuujemy tę politykę. Wystarczy wspomnieć budowę Nowego Szpitala Onkologicznego we Wrocławiu czy rewitalizację nieczynnych linii kolejowych i uruchamianie na nich połączeń pasażerskich. Warto pamiętać, że poprzednia koalicja zdobyła dla Dolnego Śląska potężne środki finansowe zarówno z Unii Europejskiej, jak i z budżetu państwa, dzięki nim możliwa była m.in. budowa Dolnośląskiego Centrum Sportu na Polanie Jakuszyckiej czy dofinansowanie wspomnianego szpitala onkologicznego. Sukcesem tamtej koalicji było też uchwalenie rekordowego w historii Dolnego Śląska budżetu, dzięki któremu powstanie wiele ważnych dla Dolnoślązaków inwestycji. Z perspektywy czasu oceniam, że była to koalicja pragmatyczna, wynikała z potrzeb i możliwości, jakie Dolny Śląsk mógł dzięki niej osiągnąć. A osiągnął naprawdę dużo.
- W jakim procencie nowy Zarząd Województwa będzie prowadził politykę kontynuacji, a w jakim pojawią się zmiany?
- W tym roku trudno mówić o zmianach, bo jesteśmy związani budżetem, który został zaplanowany na ten rok, a był projektowany przez naszych poprzedników. Nie chcemy zmieniać rozpoczętych projektów ani wycofywać się z nich. Jednocześnie, teraz przychodzi czas określania budżetu na kolejny rok. W poprzednim zarządzie byli radni z okręgów jeleniogórskiego czy legnickiego, a brakowało przedstawiciela obszarów podwrocławskich. Teraz jest ich aż trzech, więc w tej kadencji siłą rzeczy będziemy chcieli na pewno część środków kierować właśnie w te miejsca. Pamiętajmy jednak, że projekty i inwestycje które będziemy realizować nie mają barw politycznych. To są drogi, ścieżki rowerowe, szpitale czy infrastruktura sportowa, z której korzystać będą wszyscy mieszkańcy Dolnego Śląska.
- Można was więc nazwać Zarządem Kontynuacji?
- Na pewno tak. Sama tylko moja obecność w Zarządzie jest symbolem takiej kontynuacji, czego nie da się ukryć. Warto jednak zwrócić uwagę na sytuację, jaką mamy obecnie w Sejmiku Dolnośląskim - wiele uchwał podejmowanych jest wspólnie przez wszystkie kluby. Będziemy więc nadal rewitalizować następne linie kolejowe, budować ścieżki rowerowe, ale mamy też inne programy sportowe - chodzi np. o rozwój małych boisk, chcemy skupić się także na budowie kortów tenisowych, czego dotąd nie było. Nieco inaczej będziemy też zarządzać Funduszami Europejskimi. Dzisiaj skierowane będą bardziej na tzw. projekty miękkie - społeczne, a nie na twardą infrastrukturę. Musimy też zwrócić uwagę na służbę zdrowia. Zmiany, które nadchodzą spowodują, że szpitale otrzymają mniej pieniędzy z NFZ. Dlatego to my - samorządy będziemy musieli zwiększyć nasze nakłady i będą to zmiany wymuszone przez sytuację w kraju. Zamierzamy też wprowadzać swoje autorskie rozwiązania w tym zakresie.
- Wszyscy trzej radni z Bezpartyjnych Samorządowców weszli w skład nowego klubu radnych pod nazwą "Trzecia Droga - PSL". Nazwa BS w ten sposób w jakiś sposób znika z dolnośląskiej przestrzeni politycznej. Czy to już koniec projektu pod nazwą Bezpartyjni Samorządowcy?
- Nie. Bezpartyjni Samorządowcy wciąż mają trzech radnych w Sejmiku. My tylko jesteśmy członkami klubu, który nazywa się Trzecia Droga - PSL, ale Bezpartyjni istnieją i mają się dobrze. Ja też jestem wciąż postrzegany jako członek BS.
- Czy to znaczy, że będziecie jeszcze startować w wyborach pod szyldem Bezpartyjnych Samorządowców i wtedy się odrodzicie?
- Nie można powiedzieć, że się "odrodzimy", bo wciąż jesteśmy obecni w przestrzeni publicznej. Na Dolnym Śląsku zdobyliśmy poparcie na poziomie ponad 10%. To jest zaledwie 1% mniej niż Trzecia Droga, która miała dobrą prasę, a my - czego nie można ukryć - byliśmy w mediach ogólnopolskich raczej krytykowani i pokazywani jako "ten zły koalicjant PiS". Ten wynik wyborczy pokazuje, że Bezpartyjni nadal stanowią siłę na mapie politycznej regionu. Zostaje raczej kwestia naszej reorganizacji, do czego zapewne powinniśmy teraz usiąść, by przeanalizować plany na przyszłość. Na Dolnym Śląsku jesteśmy mocni, ale musimy się zastanowić, co dalej. Czy znów chcemy spróbować w Polsce, czy skupić się jednak na Dolnym Śląsku, na rozwoju struktur tutaj?
- A są takie plany, by rozbudowywać struktury Bezpartyjnych w powiatach czy gminach?
- To jeszcze nie jest ten czas. Teraz jest czas na reorganizację, tzw. "przerzut wojsk", mamy wakacje, a długo nie wiedzieliśmy, jak będzie wyglądała koalicja w Sejmiku. Powtórzę - uzyskany wynik w minionych wyborach samorządowych pokazał, że Bezpartyjni Samorządowcy to projekt, który idzie w dobrą stronę i ludzie w niego wierzą.
- Na razie na jakiś czas trzeba było schować ten szyld, żeby w wejść w koalicję z PO, która wyraźnie mówiła, że z BS nie chce współrządzić
- Nie do końca tak było. Taki był rzeczywiście język kampanii wyborczej, który rządzi się swoimi prawami. Myślę, że gdybyśmy twardo stali przy swoim szyldzie, również stworzylibyśmy taką samą koalicję.
- Wrócę, do pytania, odnośnie podobieństw i różnic, między poprzednim a obecnym zarządem. Dobrym przykładem jest sprawa biletu aglomeracyjnego. Przez lata się nie udawało, a teraz nowa koalicja i bilet jest?
- To nie jest bilet aglomeracyjny, a UrbanCard, to jest różnica, bo UrbanCard dotyczy Wrocławia. Jest to możliwość poruszania się Kolejami Dolnośląskimi i Polregio na stacjach "Wrocław" w nazwie oraz przystanku Iwiny właśnie na UrbanCarcie. A bilet aglomeracyjny obejmowałby całą aglomerację.
- Czyli to jest pierwszy krok?
Napisz komentarz
Komentarze