W środę 28 grudnia w Centrum Sportu i Rekreacji będzie rozgrywany memoriał Mariusza Pasztetnika i Marka Szcześniaka
To drugi halowy memoriał strażaków, którzy zginęli tragicznie podczas akcji ratowniczej. 33-letni wówczas Marek Szcześniak i 30-letni Mariusz Pasztetnik zaczadzili się podczas gaszenia pożaru, 3 stycznia 2003, w czteropiętrowym bloku przy ul. Tańskiego w Jelczu-Laskowicach. Paliło się mieszkanie na ostatnim piętrze. - To były sekundy - relacjonował wtedy mieszkaniec. - Z małego pokoju przeszedłem do dużego. Syn, który był w drugim pokoju, krzyknął: "Tato, pali się!". Wbiegłem tam, ale płomień ogarnął już całe pomieszczenie. Musiałem uciekać, bo tak mnie dusiło, że nie mogłem wytrzymać. Widziałem strażaków, jak wchodzili, pomogłem im wciągnął wąż do góry, i tyle. Potem zawieźli mnie do szpitala.
W akcji brali udział strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Jelczu-Laskowicach. Szcześniak i Pasztetnik weszli do płonącego mieszkania, by sprawdzić, czy tam nie ma ludzi. Dzięki sygnalizatorom bezruchu, wspomagający ich w działaniach koledzy po pewnym czasie zorientowali się, że coś jest nie tak. Wynieśli nieprzytomnych ratowników na korytarz. Długa reanimacja nie dała efektu. Stwierdzono zgon.
Obydwaj tragicznie zmarli strażacy byli zapalonymi piłkarzami. Memoriał Mariusza Pasztetnika, kiedyś zawodnika Huraganu Minkowice Oławskie, organizowano dwanaście razy w jego rodzinnej miejscowości, na trawiastym boisku. Zorganizowana przed rokiem impreza w jelczańskim Centrum Sportu i Rekreacji była ich pierwszym wspólnym świętem...
Środowe zmagania rozpoczną się o 8.00 i prawdopodobnie potrwają kilka godzin. Zagrają drużyny straży pożarnej oraz ekipa samorządowców.
(KT)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze