- Jesteśmy we wrocławskiej "Renomie" i pijemy soczek "big majk". Przed chwilą zdradziłeś mi, że to napój przygotowywany według twojej receptury. Ciekawi mnie jego historia...
- Tego typu soki komponowałem sobie w domu. Dużo czasu spędzam jednak w pracy - jestem trenerem personalnym w klubie "Pure Jatomi" - więc musiałem znaleźć coś na miejscu. Okazało się, że właśnie tu w "Renomie", piętro wyżej, jest knajpka ze zdrowymi sokami. Poszedłem tam i spytałem, czy mają produkty, które ja rekomenduję, i czy mogliby z nich przygotowywać dla mnie napój? Zgodzili się, a po jakimś czasie dorzucili jako pozycję w menu. I teraz wszyscy moi podopieczni muszą pić ten soczek. To prawdziwa bomba witaminowo-chlorofilowa, która usprawnia cały organizm. Sto razy lepsza od kawy!
- Z czego jest ten sok?
- Cytryna, imbir, cynamon, mięta, marchewka, dużo pietruszki, szpinaku i rukoli. Są to składniki, które oczyszczają krew, nerki, usprawniają drogi żółciowe. Odkąd piję takie soki, kompletnie nie tykam kawy. Nie dość, że lepiej smakują, to dodają więcej energii.
- Trudno byłoby ci do tego przekonać kawowych smakoszy...
- Ludzie, którzy piją dużo kawy, nie wiedzą jaką krzywdę sobie robią. Nie mówię, że picie kawy jest złe. Można sobie wypić jedną dziennie, ale nie więcej. Osoby, które jej nadużywają, powinny być świadome, że to nałóg. Kawa wybija organizm z rytmu okołodobowego. Pobudzamy go sztucznie, to nie może być dobre.
- Zaprosiłeś mnie na "big majka" i ostrzegłeś, że będzie to sok warzywny. One są lepsze od owocowych?
- Owoce w dzisiejszych czasach nie są owocami. Owszem, w warzywach też nie znajdziesz pełnej palety minerałów, ale w stosunku do owoców, one wciąż zachowują więcej pozytywnych właściwości. Musimy mieć świadomość, że wszędzie ktoś chce na nas zarobić. Nigdy nie uważałem, że owoce są czymś zdrowym w dużych ilościach. Można je jeść, ale tylko w takim momencie dnia, w którym fruktoza do czegoś nam się przyda. W innych przypadkach bardzo często powodują procesy gnilne i zakwaszają organizm. Prawie nie zawierają żadnych witamin, których zdecydowanie więcej jest choćby w wątróbce. Dlatego dużo lepszą alternatywą są warzywa.
- Wspomniałeś, że jesteś trenerem personalnym w "Pure Jatomi". To tam twoja jedyna funkcja?
- "Jatomi" jest dla mnie jak przystań. Tu pracuję, tu udzielam konsultacji i odcinam się od wszystkiego innego. Wciąż powtarzam, że nie chodzę do pracy, bo dla mnie praca, to przyjemność. Idę do miejsca, które lubię, które jest dla mnie drugim domem, w którym pomagam ludziom. Dzięki temu spełniam się zawodowo, jestem zadowolony i zarabiam kasiorę. - Spełniłeś więc marzenie z dzieciństwa, o połączeniu pracy i pasji? - Już w wieku trzynastu lat wiedziałem, że będę kulturystą. Zawsze chciałem żyć wygodnie. Głupio byłoby mówić, że wolę jeździć tramwajem niż mercedesem. Każdy powinien dążyć do tego, żeby się w życiu ustawić. Jeżeli tego nie robi, to najprawdopodobniej jest leniem. Jasne, że nie do wszystkiego mamy warunki, nie do wszystkiego się nadajemy. Ale mamy ręce i mózg, więc powinniśmy tego używać. Działajmy, realizujmy swoje pasje! Nikt za nas niczego nie zrobi. Też zaczynałem od zera. od bycia zwykłym "Kowalskim" z małego miasteczka. Byłem jednak uparty, dążyłem do swoich celów i teraz jestem tu, gdzie jestem.
- Z czym można do ciebie przyjść? Udzielasz także porad dietetycznych?
Odpowiedź na to i wiele innych pytań znajdziesz w najnowszym wydaniu "Powiatowej" - już w sprzedaży. CZYTAJ ROZMOWĘ w całości tutaj: http://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2016-08-11
Napisz komentarz
Komentarze