- Poczucie sprawiedliwości to jest wtedy, kiedy minister każe swoim podwładnym wrócić do takich tragedii, jaka spotkała moją rodzinę. Z poczucia sprawiedliwości, a nie z poczucia politycznej hucpy. A można było to zrobić wcześniej.
- Czy prokuratura informuje was, co w sprawie kolejnych oskarżonych, bo wiadomo, że jest ślad DNA trzeciego sprawcy?
- Nie informowali i nie informują nas. Postawiłem w sądzie parę spraw na ostrzu noża, z wnioskiem o wyłączenie prokuratora Sobieskiego włącznie. Sąd zasięgnął w tej sprawie opinii Prokuratury Krajowej, która się na to nie zgodziła. Złożyłem więc drugi wniosek, ale nie został jeszcze rozpatrzony. Zależy nam na tym, aby ten proces jak najszybciej się skończył i zawsze o tym przypominam. Obecnie wiemy, że Małgosię zamęczyli w Miłoszycach na oczach kilkudziesięciu osób. Patrzyli i nic nie zrobili. Albo parzyli i chcieli tego nie widzieć. Ludzie słuchali, ale nie usłyszeli, że tam dziecko prosi o pomoc. Nie trzeba być nie wiadomo kim, żeby to wyszło. Trzeba było chcieć. Widocznie temu nowemu i młodemu policjantowi z Miłoszyc chciało się to zrobić i zrobił to.
- Czy wierzy pan, że wymiar sprawiedliwości zamknie kiedyś tę sprawę, to znaczy oskarży i skaże wszystkich winnych?
- To nie jest kwestia mojej wiary, bo ja, mówiąc uczciwie, przestałem wierzyć w cokolwiek. Wszędzie, gdzie się dotknąłem, zdawało się, że jakieś światełko się zapalało, że wszyscy chcieli pomóc, a potem się okazywało, że jakaś część chciała na nas, na naszym dziecku coś ugrać, jakiś interes polityczny, jakąś karierę, może kasę zrobić. Do sądu chodzę głównie z jednego podstawowego powodu. Aby te dowody, które wreszcie ktoś pozbierał, przemówiły. Skończmy to, nie grzebmy w sprawach, które już dawno były. Nie słuchajmy kolejny raz tych, których już przesłuchiwano.
- Ale zdaje pan sobie sprawę, że to musi potrwać? Pan jest przekonany o winie, ale sąd musi poznać wszystkie okoliczności sprawy. Więc to potrwa. Nawet jeżeli za rok czy dwa zapadnie wyrok, to najprawdopodobniej będzie apelacja.
- Zrobię wszystko, aby to nie trwało długo.
- Co byłoby przełomem w procesie?
- Nie wiem. Te dowody, które są, trzeba jak najszybciej ocenić, osądzić sprawców i zakończyć sprawę.
- A dopuszcza pan do siebie, że obaj oskarżeni zostaną uniewinnieni, bo sąd nie znajdzie wystarczających dowodów, aby ich skazać?
- To nie chodzi o to, że zostaniemy z niczym, bo sprawiedliwości i tak nie będzie. Dowody są dzisiaj stuprocentowe. Nie wiem, co jeszcze trzeba, aby sąd skazał. Sąd się gmatwa teraz w jakieś przesłuchania świadków, które nic nowego do sprawy nie wnoszą.
- Staram się zrozumieć państwa żal, ale są pewne procedury i sąd chce zrobić wszystko tak, aby potem nie można było łatwo zaskarżyć wyroku.
- Może trzeba zmienić prawo?
- Na razie mamy takie, jakie jest, i trzeba się do niego stosować.
- Sąd jak chce, to robi szybko. Czystym przykładem jest sprawa Tomasza Komendy. Można w godzinę uniewinnić? Można. Nie dopuszczam sytuacji, że tych dowodów można nie dopuścić albo je zanieczyścić, albo uznać za mało istotne. Te dowody są bardzo ważne, na podstawie takich dowodów wszystkie sądy na świecie skazują. Ktoś dostał nagrodę Nobla za odkrycie DNA nie dlatego, że sobie coś wymyślił. Na podstawie DNA można identyfikować konkretne osoby, skazywać je, żeby sprawiedliwość działała. Drąży pan temat, to panu coś powiem. Gdy 20 lat temu sąd wydawał wyrok skazujący Komendę na 12 lat, mi to nie pasowało. Mówię pani mecenas, że coś nie gra. Ona odpowiedziała mi prosto: "Niech się pan nie martwi. W Sądzie Apelacyjnym trzeba zrobić dobre wrażenie, a resztę załatwimy, mam tam dużo kolegów". To są nie moje słowa, tylko pani mecenas. Nie wiem, co się stało, że Sąd Apelacyjny podwyższył wyrok do 25 lat. Widocznie coś było w dowodach. Ja żądałem kary śmierci.
- Ale u nas nie ma kary śmierci.
- Karę znieśli politycy, nie ludzie. Nie było żadnego referendum w tej sprawie. Prawo ma być stworzona dla zwykłych ludzi, a jest stworzone dla władzy. Piszą prawo nie dla zwykłych ludzi, tylko pod siebie, żeby z tego prawa korzystać. Ja przychodzę do sądu i domagam się sprawiedliwości.
Napisz komentarz
Komentarze