Tajemnica trzeciego
Po paru tygodniach Marto Możejko odzywa się do mnie w sprawie relikwii. Wygrzebała nowe informacje dotyczące "bibliotecznych" relikwii.
Najstarszy portatyl z datą 18 stycznia 1700 ma pieczęć sufragana wrocławskiego Johanna Brunettiego. W tym czasie biskupem we Wrocławiu był Franz Ludwig von Neuburg - szwagier Jakuba Sobieskiego (czyli jak najbardziej oławski trop, którym za chwilę podążymy). Co do relikwii - nadal nic nie wiemy o skrawkach materiału.
Na drugim portatylu jest pieczęć wrocławskiego biskupa pomocniczego Eliasa Daniela von Sommerfelda i informacja z datą 6 kwietnia 1737. Z opisu wynika, że wewnątrz znajdują się relikwie św. Celestyna. Chyba chodzi o papieża Celestyna z początku V w. W liturgii jest on czczony właśnie 6 kwietnia. Warto zaznaczyć, że w 1737 nie było już na zamku oławskim Jakuba Sobieskiego (wyjechał z Oławy w 1934, a zmarł właśnie w 1737), ani jego rodziny. Kaplica zamkowa służyła głównie katolickim urzędnikom cesarskim i miejscowej niewielkiej gminie katolickiej (aż do zbudowania kościoła pw. Piotra i Pawła w 1835).
I teraz najciekawsze - trzeci relikwiarz. Ten z miejscami na siedem relikwii. Zachowała się na nim pieczęć biskupa smoleńskiego Bogusława Korwina Gosiewskiego herbu Ślepowron. - Jak pouczył mnie dr Stanisław Jujeczka z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego, "dystrybucją" relikwii nie zajmowali się biskupi, bo oni mieli ważniejsze obowiązki, lecz ich pomocnicy - sufragani. Bogusław Korwin Gosiewski był sufraganem białoruskim w latach 1722-1724 - pisze do mnie Marta Możejko. - I myślę, że w ciągu tych 2 lat musiał powstać relikwiarz, będący w naszym posiadaniu.
Coś tu się jednak nie zgadza. W relikwiarzu przy Wincentym a Paulo jest litera "s", czyli "sanctus" (święty), a kanonizowany był dopiero w 1737. Wtedy Gosiewski już nie był sufraganem, tylko biskupem smoleńskim. Być może w tym przypadku wyjątkowo odcisnął pieczęć już jako biskup, a nie sufragan. Co ciekawe, w roku kanonizacji Wincentego a Paulo zmarł Jakub Sobieski, choć nie w Oławie, tylko w Żółkwi. Być może zatem akurat ta relikwia trafiła do oławskiej kaplicy właśnie w związku ze śmiercią byłego pana na tych włościach?
To jednak dopiero początek pytań, które mnożą się w miarę badania tajemnicy "naszych" relikwii. Doktor Jujeczka, powołując się na opinię dra Piotra Oszczanowskiego - "największego na naszym terenie specjalisty od złotników nowożytnych" - datuje podstawę tego trzeciego relikwiarza na ok. 1800 rok, a glorię (czyli otoczoną promieniami część górną) na drugą połowę XIX wieku. Skąd w takim razie pieczęć biskupa Gosiewskiego, pełniącego swą funkcję sto lat wcześniej?
- Ten relikwiarz wygląda na "poprawiany", jest jakiś niespójny - mówi Marta Możejko. - Jego centrum, "serce" z relikwiami Wincentego a Paulo robi wrażenie, jakby pochodziło z innej, wcześniejszej całości.
Reklama
Oławskie relikwie
Głośno dziś o relikwiach. To oczywiście za sprawą beatyfikacji ks. Popiełuszki oraz Jana Pawła II. A będzie jeszcze głośniej po 1 maja, gdy "nasz" papież formalnie znajdzie się w gronie błogosławionych. Już dziś ustawiają się kolejki po relikwie nowego świętego. Tymczasem historie tych, które od lat mamy tuż obok, często niedocenionych i zapomnianych, wcale nie są mniej pasjonujące
- 23.04.2011 11:55 (aktualizacja 27.09.2023 16:56)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze