Była środa, 8 czerwca. Kazimierz Domański jak zwykle wybrał się na działkę. W altance pomodlił się przed obrazkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Dostał go od neoprezbitera w kaplicy szpitalnej, gdy leczył się we wrocławskim szpitalu przy ul. Traugutta.
- Po modlitwie poszedłem podwiązać pomidory, ale po jakimś czasie zabrakło mi tasiemek, to wróciłem do altanki - opowiadał potem. - Gdy stanąłem w drzwiach, zobaczyłem, że na ławeczce wewnątrz altanki stoi Matka Boska. Padłem na kolana, zacząłem się modlić słowami "Ojcze nasz...", "Zdrowaś Maryjo...", "Pod Twoją Obronę...". W połowie modlitwy Matka Boska przerwała mi: "Wstań!". Posłuszny wezwaniu wstałem. Wtedy Matka Boska dotknęła mojego prawego ramienia mówiąc: "Ja ciebie uzdrowiłam, ty masz chorych uzdrawiać". Powiedziawszy to, zniknęła. Już o 9.00 tego samego dnia o powyższym zawiadomiłem księdza proboszcza. Ten podczas mszy wspomniał o tym z ambony. Na rezultat nie trzeba było długo czekać.
Już po kilku tygodniach cała Polska wiedziała o "cudzie", a fala pielgrzymów zaczęła napływać na oławskie działki. Domański buduje w altance ołtarzyk, na dachu pojawia się krzyż, a miejsce, gdzie zobaczył Matkę Boską, zaznacza białą serwetką. Od tej pory, jak powtarza wszystkim, Matka Boska objawia mu się regularnie, prawie co miesiąc, głównie w ważniejsze święta kościelne. Spragnionym cudu, schorowanym i potrzebującym nie trzeba tego dwa razy powtarzać. Zjawiają się przy altance codziennie, a Domański ma pełne ręce roboty - i to dosłownie, bo każdego musi dotknąć. Szacuje, że w ciągu pół roku pobłogosławił 100 tysięcy osób.
Z powodu wielkiego natłoku pielgrzymów i równie dużego oporu działkowców, zmuszony jest ustanowić dni i godziny przyjęć. Na ogrodzeniu pojawia się stosowna tabliczka. Teraz tylko dwa, trzy dni w tygodniu Oława przeżywa szturm żądnych cudu. Kościół oficjalnie nie zabiera głosu. Zbiera materiały i czeka. Ale wierni nie chcieli czekać. Najpierw przyjeżdżały grupki kilkudziesięcioosobowe, potem - po artykule we wrocławskich "Sprawach i Ludziach"- do Oławy zjeżdżał cały Dolny Śląsk. Reportaż telewizyjny przyciągnął mieszkańców województw centralnych i wschodnich. A gdy generał Wojciech Jaruzelski powiedział na Krajowej Konferencji Delegatów PZPR, że w Polsce jest jeszcze wiele ciemnoty i zacofania, co widać najlepiej właśnie w Oławie, zainteresowanie Domańskim sięgnęło zenitu.
Napisz komentarz
Komentarze